Edukacja i nauczanie
gorsze chwile w pracy nauczyciel
Pierwszą czynnością, jaką wykonuję po przyjściu do domu po długim dniu obcowania z uczniami, nauczania ich zasad fizyki rządzących naszym światem, sprawdzania obecności, wypełniania niezbędnej dokumentacji i przekrzykiwania innych jest nastawienie wody na melisę, której zadaniem powinno być ukojenie moich skołatanych nerwów i przywrócenie równego bicia serca. Po dwóch miesiącach regularnego picia melisy wydaje mi się, że w końcu zaczyna działać, bo w nocy śpi mi się o wiele lepiej, niż przed dwoma miesiącami. Czasem wydaje mi się, że zawód nauczyciela przyspieszy moje zejście z tego świata i za kilka lat wyląduję w grobie, nauczyciel Olsztyn.

Aby pracować w szkole i uczyć dzieci tego, co powinny wiedzieć, trzeba posiadać dar nauczania i pasję do tego typu pracy. Kiedyś wydawało mi się, że ja posiadam zarówno jedno, jak i drugie, jednak z czasem okazało się, że zarówno po darze, jak i po pasji nie zostało już prawie nic, a na ich miejscu pojawiło się zmęczenie, zdenerwowanie i rezygnacja. Nie pamiętam kiedy ostatnio wróciłam z pracy zadowolona i szczęśliwa – było to chyba w ostanie zakończenie roku szkolnego, gdy wiedziałam, że przede mną dwa miesiące z dala od uczniów.

Do emerytury zostało mi jeszcze bardzo dużo czasu, co trochę mnie załamuje. Nie wiem ile czasu zdołam jeszcze wytrzymać w oświacie. Chyba powinnam odejść  z pracy i zwolnić miejsce komuś, kto będzie z niej czerpał więcej radości. Nie zrobię tego jednak, bo w żadnym innym miejscu nie znajdę pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *