Chociaż oficjalna nazwa mojego stanowiska pracy jest związana z zawodem nauczyciela,
nauczyciel Wałbrzych, to tak naprawdę w większej części moja posada wiąże się z byciem bibliotekarzem szkolnym. Według Karty Nauczyciela stanowisko bibliotekarza szkolnego podlega pod zawód nauczyciela, jednak ja nauczycielem w żadnym wypadku się nie czuję. Kilka razy w ciągu roku zdarza mi się przeprowadzić obowiązkowe szkolenie biblioteczne dla nowych uczniów w naszej szkole, jednak na tym kończy się moja rola edukatora. Przez większą część roku szkolnego przesiaduję w swojej bibliotece, zajmuję się uporządkowywaniem książek na regałach, zamówieniami nowych książek i podręczników i wszystkimi innymi sprawami związanymi z zarządzaniem biblioteką szkolną. W wolnych chwilach czytam lub po prostu wypoczywam patrząc się przez okno na ruch uliczny.
Na stanowisku bibliotekarza pracuję od ponad dwudziestu lat i muszę przyznać, że przez te ostatnie lata bardzo wiele się zmieniło. Gdy zaczynałem swoją karierę w szkolnej bibliotece, od czasu do czasu na półkach pozostawały tylko pustki, bo wszystkie książki były wypożyczane przez spragnionych lektury uczniów i nauczycieli. Teraz rzadko kiedy zdarza się, żeby z biblioteki zniknęła jakaś większa liczba książek. Wypożyczane są zazwyczaj obowiązkowe lektury, które w danym okresie czasu będą omawiane na języku polskim. Na początku każdego roku szkolnego wypożyczane są również podręczniki przysługujące dzieciom z najbiedniejszych rodzin. Kultura czytania w Polsce coraz bardziej zanika, bo na jej miejsce bezpardonowo wciska się telewizja, Internet i gry komputerowe.