Problem z pracą

Szczerze współczuję mojej starszej siostrze, Monice, która przed kilkoma laty ukończyła studia polonistyczne i od tego czasu nie podjęła ani jednej pracy w swoim zawodzie. W przypadku innej osoby mogłabym myśleć, że wina po części leży po stronie absolwenta, jednak znając moją siostrę i widząc jej determinację w poszukiwaniach zatrudnienia nie mam żadnych wątpliwości, że przyczyną ciągłego bezrobocia mojej siostry jest mało chłonny rynek pracy w Starachowicach.

Jak można się łatwo domyślić moja siostra chciałaby znaleźć pracę jako nauczyciel Starachowice. W końcu skończyła ku temu odpowiednie studia i ma wszelkie predyspozycje, by dobrze nauczać języka polskiego. Wiem, że moja siostra ma dobre podejście do uczniów i do nauczania bo nie raz słyszałam jak zwraca się do dzieci, które przychodzą do niej na korepetycje. Jestem przekonana, że gdyby udało jej się znaleźć pracę w jakiejś szkole to dyrektor i zastępca nie byliby nią rozczarowali.

Mam pełną świadomość tego, że w starachowickich szkołach na stanowiskach nauczycieli języka polskiego często znajdują się osoby, które nie mają zielonego pojęcia o nauczaniu i podejściu do uczniów. Szkoły te wiele by zyskały, gdyby zamiast z poczucia solidarności trzymać długoletnich pracowników postawiły na młodą, świeżą krew. Wyszłoby to z pożytkiem zarówno dla uczniów, dla nauczycieli, jak i dla placówek oświatowych.