Edukacja i nauczanie
Środki dydaktyczne
Szczerze współczuję nowej nauczycielce angielskiego, która od początku tego roku szkolnego dołączyła do kadry nauczycielskiej naszej szkoły i której przyszło prowadzić zajęcia w naszej klasie. Nasze technikum słynie z tego, że jego uczniowie nie należą do kwiatu młodzieży polskiej, a na korytarzach w przerwach między zajęciami często dochodzi do bójek, przepychanek i wyzwisk. Nauczyciele nie cieszą się w tej szkole zbytnim poważaniem, a tylko nielicznym udaje się utrzymać jako taki porządek na zajęciach. Do tej grupy na pewno nie należy nowa anglistka, której chłopcy z mojej klasy już dawno weszli na głowę, a ona tańczy tak, jak oni jej zagrają.

Od rozpoczęcia roku szkolnego minęły już trzy miesiące i w ciągu tych trzech miesięcy mieliśmy mieć trzy klasówki. Mieliśmy, bo oczywiście do żadnej nie doszło. Za każdym razem chłopaki z klasy swym zachowaniem i słowami wymuszają na nauczycielce przeniesienie klasówki na inny termin, by w końcu zupełnie ją odwołać. Gdy anglistka zjawia się w naszej klasie na angielskim, od razu chowa się w ramionach i sprawia wrażenie mniejszej niż jest w rzeczywistości, nauczyciel Dąbrowa Górnicza. Na angielskim nie dzieje się nic, co mogłoby kogokolwiek zainteresować. Anglistka sama dla siebie prowadzi lekcję, podczas gdy wszyscy uczniowie gadają, przekrzykują się i chodzą po klasie. Założę się, że nowa pani od angielskiego nie wytrzyma długo w tej szkole i niedługo zapewne zrezygnuje z pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.